Postanowiłam
napisać posta o kosmetykach DIY, czyli mazidłach które możemy same „ukręcić” w
domu. Jakie są zalety takich kosmetyków, na co uważać i w ogóle od czego
zacząć? Postaram się dzisiaj odpowiedzieć na te podstawowe pytania i mam
nadzieję, że zachęcę część z Was do rozpoczęcia własnej produkcji.
Jakie są zalety kosmetyków DIY?
Przede
wszystkim wiemy jakie surowce się na nie składają, więc nie będzie się trzeba
zastanawiać nad tym, czy ten tlenek „czegośtam” jest faktycznie niezbędny, czy
kwas glikolowy nie wypali nam dziur w skórze a parafina sprawi że czarna ropa z
porów skórnych wytryśnie. Różne historie na temat składników kosmetycznych
krążą po internecie, ale to już inny temat na elaborat.
Po
drugie kosmetyki DIY nie zawierają konserwantów. Jest to w sumie argument za
jak i przeciw. Pozytyw jest taki, że eleminuje się substancje niepożadane z
punktu widzenia skóry, jednak skraca się drastycznie żywotność takiego
specyfiku i wprowadza element ryzyka. Nie mamy kontroli nad terminem
przydatności i nie jesteśmy w stanie ocenić czy produkt już się „zepsuł” i nie
nadaje się do użycia czy nie. Konsekwencje zanieczyszczenia mikrobiologicznego
mogą być bardzo poważne. Osobiście jestem zwolenniczka DIY receptur bezwodnych,
czyli na bazie olejowej, gdyż to znacznie zmniejsza ryzyko zakażenia produktu
bakteriami, grzybami, pleśnia i innymi podstępnymi mikrobami. Są po prostu
bezpieczniejsze, bo to właśnie woda stwarza idealne warunki do wzrostu
mikroorganizmów. Sporządzanie receptur kremów o/w (olej w wodzie) czy w/o (woda
w oleju) wymaga znajomości mikrobiologii i formulacji kosmetycznej (nie każdy
konserwant jest kompatybilny z pewnymi surowcami kosmetycznymi) a i tak nie ma
pewności że system konserwujący zadziała dopuki nie zostanie przetestowany (tym
zajmują się laboratoria mikrobiologiczne).
Niewątpliwą
zaletą takich kosmetyków jest fakt, że sami je zrobiliśmy, wiec duma pierś
rozpiera za każdym razem jak wkładamy palucha do słoiczka, ba! nawet jak na
niego spojrzymy w przelocie! Zawsze jest to też świetny pomysł na prezent,
która kobieta nie lubi dostawać kosmetyków!?
Na co uważać?
Wbrew
obiegowej opinii internetowej kosmetyki naturalne jak najbardziej mogą uczulać! Surowce naturalne są
mieszaniną setek związków (część z nich nie została do dzisiaj
zidentyfikowana!) i w zależności od pochodzenia, miejsca uprawy, czasu zbioru
rośliny i wielu innych czynników, pewnych związków może zawierać więcej a
innych mniej. To by wyjaśniało fakt dlaczego np: olej kokosowy z Indii nas
uczulił a ten z Afryki już nie. Ten z Indii może zawierać wiecej związku X na
który możemy reagować alergicznie. Osobiście znam taki przypadek. Szczególną
uwagę chciałabym zwrócić na olejki eteryczne, które są kopalnią alergenów.
Niektóre z nich takie jak cytrusowe, czy nawet ziołowe zawierają składniki o
udowodnionym działaniu alergizującym np: Citronellol, Cinnamal, Geraniol,
Limonen. Zawsze odwołuję się do sławnego powiedzenia Paracelsusa: „Cóż jest trucizną? Wszystko jest trucizną i
nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest
trucizną”. Natura jest nieprzewidywalna i nie zawsze bezpieczna i
dawkowanie jej w odpowiednich proporcjach dla nas samych jest kluczem do sukcesu
(patrz „nieopuchniętej” twarzy).
Druga
istotną sprawą jest zanieczyszczenie mikrobiologiczne, o którym już wspomniałam
powyżej. Najbezpieczniejsze są formulacje bezwodne, które nie wymagają
konserwacji w postaci stosowania substancji konserwujących. Najczęściej
stabilizacja olejów, maseł witaminą E wystarcza aby ograniczyć ich jełczenie
(utlenianie). Narzędzia, opakowania, których używamy do domowej produkcji muszą
być sterylne (np.wyparzone).
Wadą
kosmetyków DIY jest ich tekstura oraz bardzo często, nie taki jak byśmy tego
sobie życzyli, „skin feel”. Mogą być tłuste, klejące i „ciężkie”. Są jednak
sposoby aby to zminimalizować przy odpowiednim doborze surowców i sposobu ich
„procesowania”.
Co bedziemy potrzebowali?
Podstawowe
surowce i ich krótka charakterystyka:
Olej kokosowy- więcej
informacji możecie znależć w artykule „COCO-MANIA” luty 2015.
Olej ze słodkich migdałów- bogaty
w kwas oleinowy, kwasy omega oraz witamine E. Wykazuje działanie nawilżające i
zmękczające. Nienasycone kwasy tłuszczowe będą wpływały regenerująco na nasz
własny płaszcz lipidowy naskórka. Dość lekki, mało tłusty, dobrze się
rozprowadza na skórze. Świetnie nadaje się jako baza do olejku do masażu, jako
baza do serum do twarzy, jako dodatek do formulacji do pielęgnacji do ciała
oraz do peelingów olejowych (dość łatwo się zmywa).
Olej z pestek winogron- także
bogaty w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe, szczególnie kwas linoleinowy,
który pozytywnie wpływa na skórę z tendencją do przetłuszczania się. Zawiera
zestaw witamin E, A, C i D. Ze względu na zawartość witaminy C olej będzie
wyrównywał koloryt skóry, delikatnie rozjaśniał przebarwienia. Jest bardzo
lekki, pozostawia uczucie suchości na skórze. Idealnie nadaje się do skóry
problematycznej, szczególnie w połączeniu z olejem kokosowym.
Masło shea- zawiera duże
ilości substancji niezmydlających w tym fosfolipidów, steroli, polifenoli, jak
również niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe i witamine E. Dziła regenerująco, nawilżająco,
przeciwzapalnie i antyoksydacyjnie (przeciwutleniacz). Masło shea chroni także
w pewnym stopniu przed promieniowaniem słonecznym (naturlana ochrona SPF). Topi
się w temperaturze skóry, dlatego chętnie się sięga po ten surowiec. Wygładza
skórę i zmiękcza. Nadaje się do pielęgnacji ciała jak i twarzy, ust, bądz
suchych miejsc na skórze. Można go stosować bezpośrednio na skórę. U mnie
sprzawdza się do ust i na suchą skórę dłoni!
Masło kakaowe- trochę
twardsze od masła shea, dlatego stosuje sie je jako dodatek do innych suroców
(olejów). Bogate w przeciwutleniacze, chroni skórę przed działaniem wolnych
rodników. Swietnie zmiękcza, dlatego sprawdzi sie w formulacjach do pielęgnacji
ciała i stóp.
Wosk pszczeli- natłuszcza,
wygładza i zmiękcza skórę. Stopiony z innymi olejami w ilości 1-10% nadaje im
teksturę (stają się „masłowate”). Wymieszany z olejami sprawdza się przy
pielęgnacji stóp, ust i bardzo suchych miejsc. Pozostawia na skórze dość tłusty
ochronny film, który może być zbyt ciężki w formulacjach do ciała i twarzy
(chyba, że dodany w ilości mniejszej niż 1%).
Olejek lawendowy-
działanie relaksujące, przeciwbakteryjne, łagądzące podrażnienia.
Olejek pomaranczowy-
działanie pobudzające, rozjaśniające przebarwienia na skórze, przeciwbakteryjne
i odświeżające.
Olejek różany- działanie
nawilżające.
Witamina E- zwana witaminą
młodości, przydatna nie tylko do pielęgnacji skóry ale także jako
przeciwutleniacz do naszych baz olejowych. Dzięki witaminie E data przydatności
się znacznie wydłuży, będzie ona chroniła oleje i masła przed utlenianiem
(jełczeniem).
Sol morska- do peelingów i
soli do kąpieli.
Brązowy cukier- do peelingów.
Jakiego typu
formulacje na bazie olejowej możemy sami wykonać?
Masełka
do ciała, oleje do masażu, balsamy do ust i paznokci, oleje do włosów, serum do
twarzy, peelingi do ciała i wiele innych...Poniżej kilka pomysłów.
Oleje do masażu:
wystarczy dodać kilka kropel olejku eterycznego (lawenda, pomarańcza, róża) do
oleju ze słodkich migdałów! Można także mieszać oleje ze sobą.
Balsamy do ust i paznokci: stopić
oleje z surowcamai o charakterze stałym np: olej ciekły75%, masło shea (20%),
wosk przczeli (5%), bądź olej ciekły (90%) z samym woskiem pszczelim (10%).
Proporcje należy dobrać samemu, każdy z nas lubi inne tekstury (bardziej lub
mniej „twarde”). Można dodać witaminę E w ilości 0.5% (nie jest konieczne).
Masełka do ciała: stopić
masło she (50%) z olejem ciekłym (50%) oraz kilkoma kroplami olejku
eterycznego. Mozna również „ubić” mikserem olej kokosowy, badź masło shea (w
stanie stałym!) w celu otrzymania puszystego produktu o wiele lżejszej
konsystencji (działa to podobnie jak ubijanie śmietany na krem). W artykule „COCO-MANIA” luty 2015 podaję sposób wykonania
takiej formulacji.
Masełko dostóp: stopić 20%
masła kakaowego, 10% masła shea i 70% oleju ze słodkich migdałów.
Serum do twarzy-
wymieszać ze soba dowolne oleje (najlepiej o lżejszej konsystencji to nie
pozostawią zbyt tłustej warstwy na skórze) z witaminą E oraz olejkami
eterycznymi.
Peelingi do ciała- kilka
propozycji znajdziecie w artykule „PEEL
ME OFF” marzec 2015.
Do
powyższych formulacji można dodać witaminę E w ilości 0.2-0.5%, ale nie jest to
konieczne.
Jakie opakowania i narzędzia możemy
wykorzystać?
Opakowania
do końcowego produktu: słoiki szklane, plastikowe słoiczki
(małe, duże), buteleczki z wkraplaczem.
Narzędzia: mikser
kuchenny, łyżki metalowe, wagę, zlewki (metalowe i szklane) bądz szklanki,
miseczki porcelanowe i szklane, etykiety.
Na moim
blogu, znajdziecie także listę sklepów on-line, w których można się zaopatrzyć w
surowce i opakowania (kolumna po prawej stronie). Zawsze jest także opcja
Allegro, Amazon i E-Bay.
W
internecie znajdziecie także wiele ciekawych receptur na domowe mazidła.
Życzę dobrej zabawy i poproszę o komentarze,
podzielenie się przepisami i doświadczeniami dotyczącymi własnych wyrobów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz